"iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem, i tak zawsze aż do końca..."

"największym szczęściem jest poczucie sensu życia."

"bez wiary potykamy się o źdźbło słomy, z wiarą przenosimy góry."

"odwaga jest najpiękniejszym rodzajem szaleństwa."

20 września 2011

takie moje przemyślenia.






"Jeśli w Tobie jest miłość - masz serce, masz Boga.”

„ O miłości człowieka do człowieka”.



Miłość to piękne uczucie, ale często także trudne i skomplikowane. Miłości nie można przyrównywać do sentymentalizmu i jałmużny. Dojrzała i odpowiedzialna miłość nie ma nic wspólnego z elementami wspierającymi zło i strach. Miłość, znaczy kochać.
Człowiek obdarzony zmysłem kochania funkcjonuje w świecie i w tym świecie wzrasta. Oczywiście nie jest mu łatwo. Przecież nigdy nie było.
Trzeba potrafić kochać ludzi nie w oderwaniu od rzeczywistości, ale tych konkretnych obok nas. Tych na co dzień a nie od święta. Celem naszych zamiarów i działań staje się człowiek wtedy, gdy jest celem naszej wytrwałej i konsekwentnej miłości. Miłość to coś więcej niż dawanie ze swojego bogactwa i dobrobytu. To znaczy dawać samego siebie, mimo własnej skromności i małości. Konkretnie rzecz ujmując to swoisty czyn serca a nie grubości portfela, czy „znajomości”.
Często jest tak, że nasze zwyczajne i te nadzwyczajne stosunki z ludźmi są zazwyczaj nacechowane naszą szczerą sympatią do nich i ich sympatią do nas.
Oczywiście, że można kogoś nie lubić, ale wtedy nie ma mowy o głównym przesłaniu postawionej przeze mnie tezy, jaką jest miłość człowieka do człowieka. I właśnie na tej analizie pragnę się częściowo skupić.
Jest tak, że ludzie na ogół starają się otaczać ludźmi, którzy są dla nich przynajmniej choć trochę sympatyczni, mili i życzliwi. I tak właśnie przebywamy w świecie ukonstytuowanym przez nasze sympatie. Niekiedy tratujemy je właśnie jako miłość. To uczucie zapewne głębsze, pełniejsze i bardziej uwidocznione.
Na ogół, gdyby przyszło nam uzasadnić dlaczego tak jest, dlaczego tak to działa to zapewne wskazalibyśmy na pewne wartości, cechy jakimi charakteryzuje się osoba przez nas lubiana, czy kochana.
Ksiądz Józef Tischner w swojej książce „ Jak żyć ?” wyraźnie obrazuje niektóre walory osoby obdarzonej przez nas sympatią. Są to: bystrość umysły, poczucie humoru, zalety towarzyskie i niekiedy atrakcyjny wygląd zewnętrzny.
Okazuje się także, że nasza sympatia nie trafia w sferę sacrum wartości wyższego rzędu.
Gdy przypuśćmy spotykamy człowieka o głębokiej wiedzy, bądź głębokim życiu religijnym, wtedy nasza sympatia ustępuje podziwowi czy uczuciu szacunku i niekiedy zdziwienia.
Zachowujemy w stosunku do niego swoisty dystans. Jesteśmy w stanie uszanować jego wolność, poglądy i działania. Nie usiłujemy niczego na siłę zmieniać.
Miłość do drugiego człowieka jest czasami rzeczą spontaniczną. Nie przychodzi nam łatwo, gdyż stawia wysokie wymagania. Gdy człowiek dla nas sympatyczny wpada w kłopoty, powtarzamy „szkoda mi go”, ale na ogół ta spontaniczna sytuacja nie mobilizuje nas jeszcze na tyle mocno, aby nieść aktywną pomoc i fizyczne długotrwałe wsparcie.
Miłość dość mocno różni się od współczucia. Współczucie jest emocjonalną reakcją naszej osobowości na czyjeś nieszczęście. Często widok przygnębienia, rozpaczy czy smutku naszych bliźnich powoduje, że razem z nimi przeżywamy te same doznania i podobnie reagujemy na stres. Współczuć to dzielić ból, dawać nadzieje.
Miłość podobnie, jak różni się od współczucia różni się, także od sympatii. Różni się przede wszystkim tym, że jest głębsza, piękniejsza i jak wcześniej wspomniałem trwalsza.
Współczucie i sympatia obejmują jedynie powierzchnię człowieka, zaś miłość przenika jego całość i kształtuje życiową postawę. Człowiek, który w pełni dojrzał do przeżycia autentycznego aktu miłości, zmienił wystarczającą swoje nastawienie do świata i ludzi. Otaczający go świat stał się dla niego inny, bo on sam stał się dla siebie bardziej przyjazny i autentyczny. Miłość to zjawisko często niewytłumaczalne. To głębia człowieka, która zakorzenia się w sferę ludzkiej intymności.
Kochać to znaczy podjąć decyzję, aby troszczyć się o dobro drugiego człowieka. Kochać to oczywiście być obecnym w życiu drugiego człowieka, by mógł on dzięki temu stawać się najpiękniejszą wersją samego siebie.
Kochać to pomagać rosnąć. Także wtedy, gdy pomoc ta wiąże się z niepokojem, ze stawianiem wymagań, z bolesnymi przeżyciami. Miłość w swej istocie jest troską o los drugiego człowieka a nie romantycznym szukaniem dobrego nastroju. Doznanie przyjemnego nastroju jest na pewno czymś cennym i przydatnym. Jest to jednak niemalże jedna z konsekwencji miłości a nie sama miłość. Musimy o tym pamiętać.

„Miłość jest ponadto dynamiczna. Jest dobra i wyrozumiała, ale nie jest ślepa na wady umiłowanego człowieka; widząc je oczekuje postępu w dojrzałości i wyzwolenia się z wad. Żąda ona wolności dla umiłowanego, wolności od krępujących go ograniczeń. Daje nie tylko to, co dawała sympatia i współczucie, ale je niewymownie przerasta przez swój dynamizm.”1 Myślę, że właśnie dlatego, iż o człowieku nie można powiedzieć, że „jest”, ponieważ człowiek jest w ciągłym stadium „stawania się”. Im bardziej człowiek jest osobowością, im bardziej kocha i karmi się miłością, tym bardziej staje się człowiekiem. Uwiarygodnia swoje przywiązanie i akceptuje bliźniego.
W XXI wieku jakim przyszło nam życiu miłość człowieka do człowieka niestety nieco zbladła. To wina konfliktów, wojen, ciężkiej broni czy nawet słownej nienawiści. Pojęcie miłości jakby trochę rozmazało się na szybie ludzkich dążeń, codziennych zmagań i takiego zwyczajnego życiowego pędu. „Stój ! Zatrzymaj się człowieku !” - chciałoby się krzyknąć.

Miłość oznacza troskę o dobro drugiego człowieka, troskę wyrażaną w sposób widzialny. To nie tylko słowo „kocham cię”, ale to przede wszystkim czyny, działania, konkretnie odgrywane role. To postawa na przykład ojca Maksymiliana Kolbe, który umarł za zupełnie nieznanego mu człowieka, to gest pojednania Jana Pawła II ze swoim niedoszłym zamachowcom Ali Agcą. To wiele innych pięknych przykładów, które właściwie obrazują postawioną przeze mnie tezę.
Wszyscy jesteśmy powołani do miłości. Wszyscy przecież jesteśmy tylko i aż ludźmi.
Człowiek, który kocha w sposób dojrzały, umie dostrzec i uznać ograniczenia swojej miłości. Naszą ludzką miłością potrafimy przecież całkowicie przemienić i uszczęśliwić nawet samych siebie. Uszczęśliwić, co najważniejsze innych ludzi. Kochać drugiego to pomagać mu się rozwijać. Kochać to znaczy być odpowiedzialnym za drugiego człowieka. Kochać to znaczy być odpowiedzialnym za własną postawę wobec niego.

Każdy z nas przynajmniej raz w swoim życiu zetknął się z prawdziwym uczuciem miłości. Czasami nie raz, nie dwa, ale wiele razy. Wtedy uświadamiamy sobie, że jesteśmy naprawdę szczęśliwi, wolni i spełnieni. Zdarza się, że w takich sytuacjach zadajemy sobie skrycie pytania: „Czemu akurat ja?”, Czym sobie na to zasłużyliśmy?”. Odpowiedzi zapewne nie są łatwe i jednoznaczne. Z tym trzeba się pogodzić. Za darmo otrzymaliśmy miłość i za darmo musimy się nią dzielić.

Miłujemy ludzi i nie pytamy ich, za co mamy ich miłować. Kochamy ich mimo wszystko. Zaś najważniejsze jest jednak to, aby nasza miłość nigdy nie pytała o nagrodę i cenę.
Niech będzie w nas. Tak po prostu. Po ludzku.

1 komentarz:

ATV pisze...

Super blog :) Pozdrawiam