"iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem, i tak zawsze aż do końca..."

"największym szczęściem jest poczucie sensu życia."

"bez wiary potykamy się o źdźbło słomy, z wiarą przenosimy góry."

"odwaga jest najpiękniejszym rodzajem szaleństwa."

12 sierpnia 2012

Z pamiętnika pielgrzyma.


Zwracają się do siebie: „bracie”, siostro”, nie boją się zimnych poranków i przemoczonych butów, są odważni i gotowi pomagać słabszym. Dzielą się kawałkiem chleba i szklanką wody, wspierają się nawzajem i potrafią ze sobą rozmawiać. Wspólnie zmierzają w to samo miejsce. To XXXII piesza pielgrzymka na Jasną Górę.


2 sierpnia, dzień I.


Bardzo wczesny ranek. Zbiórka przy kościele św. Andrzeja Boboli w Miliczu. Wszyscy w dobrych humorach ładują swoje bagaże, śpiwory i namioty na przyczepę samochodu. W kościele wszystkich pątników wita ks. Paweł Misiołek, który udziela duszpasterskiego błogosławieństwa. Tego dnia zmierzamy do Trzebnicy, skąd już wspólnie z innymi grupami, wyruszymy do Częstochowy. Po drodze wstępujemy na cmentarz komunalny w Miliczu, gdzie na grobie ks. Eugeniusza Waresiaka składamy znicze, kwiaty i swoją modlitwę. Idzie nas około 100 osób.

Jest wczesny poranek, więc upał nie daje się jeszcze we znaki. Swoją drogę rozpoczynamy od wspólnego śpiewu i modlitwy różańcowej. Potem swoją konferencję wygłosił ks. Paweł Kucia - przewodnik milickiej grupy.

W Koczurkach odbywa się msza święta, podczas której homilię głosi ks. Jacek Tomaszewski. Młodzi tańczą belgijskiego, a mieszkańcy wsi częstują wszystkich kanapkami, plackiem i kompotem. W godzinach popołudniowych jesteśmy już w Trzebnicy. Swoje namioty rozkładamy przy kościele św. Piotra i Pawła. Wieczorem wszyscy uczestniczą w koncercie i Apelu Jasnogórskim przy Bazylice św. Jadwigi.


3 sierpnia, dzień II.


Godzina 5 rano. Czas wstawać. Pijemy gorąca herbatę. Na placu przed Bazyliką św. Jadwigi spotykamy się z pozostałymi pielgrzymami, którzy przyszli z Wrocławia. Pielgrzymka staje się kompletna. Podczas mszy świętej główny przewodnik wrocławskiej pielgrzymki ks. Stanisław Orzechowski wita nas bardzo gorąco i życzy wytrwałości w dotarciu do celu. Ustawiamy się za znaczkiem numer 14-ście. To nasza grupa. Milicz, Góra, Wąsosz, Żmigród, Wierzchowice i Krośnice. Grupę prowadzi ks. Paweł Kucia z parafii św. Andrzeja Boboli w Miliczu. W naszej czternastce idzie ks. Jacek Tomaszewski z Czeszowa, siostra Pawła i brat Ryszard. Idzie z nami trzech kleryków: Łukasz, Patryk i Kacper.

Z Trzebnicy ruszamy do Oleśnicy. Przed nami około 30 kilometrów. Idziemy ruchliwą drogą. Śpiewamy, tańczymy, słuchamy konferencji i modlimy się. Każdy w naszej grupie jest jedyny w swoim rodzaju. Nad naszymi głowami pojawiają się ciemne chmury, ale nadal uparcie wierzymy w to, że nie będzie padać. Zaczyna jednak kropić. Wszyscy wyciągają płaszcze przeciwdeszczowe i w naszej grupie robi się kolorowo. Zimny wiatr, deszcz, kałuże pod nogami - nikt się nie załamuje, nie poddaje. Po drodze wszystkie grupy łączą się i wspólnie odmawiamy Drogę Krzyżową. W Oleśnicy jesteśmy wieczorem. Rozkładamy namioty, jemy kolację, suszymy mokre ubrania. Powoli każdy z nas szykuje się do snu, bo jutro znów trzeba wstać skoro świt.


4 sierpnia, dzień III.


Dzisiaj nasza grupa idzie jako pierwsza. Niesiemy ze sobą Najświętszy Sakrament. To chwila skupienia, zanurzenia w modlitwie, medytacji. Ciszę trzeba smakować jak wino, rozkoszować się powoli. Modlić się ciszą. To trudna sztuka. Oleśnica żegna nas zamglonym niebem, ale w powietrzu czuć już upał. Przed nami około 25 kilometrów do Wilkowa. We Wszechświętych odprawiona została msza święta. Dziś odkrywamy tajemnicę kapłaństwa, modlimy się za kapłanów i siostry zakonne, idące w pielgrzymce. Przy ołtarzu stanęło siedmiu neoprezbiterów. To dzień prymicji. Gorąco. Wchodzimy między pola pszenicy, kukurydzy, droga wiedzie przez łąki i lasy. Chociaż bardzo bolą nogi i plecy, nikt nie narzeka, bo przecież - „Jestem z czternastki, więc jestem uśmiechnięty”.


5 sierpnia, dzień IV.


Niedziela. Z Wilkowa nasza trasa wiedzie do Wierzbicy Górnej. Mamy do przejście 31 kilometrów. To jeden z najtrudniejszych odcinków pielgrzymowania. Msza święta w Siemysłowie. Mieszkańcy, wspólnie ze swoim proboszczem, stanęli na wysokości zadania, przygotowując obiad dla wszystkich pielgrzymów. Każdy z pątników może zjeść gorący barszcz, pomidorówkę lub bigos. Na pątniczym szlaku spotykamy się z wielką gościnnością mieszkańców mijanych miejscowości. Ludzie dzielą się tym, co mają, według zasady - „gość w dom, Bóg w dom”. Wystawiają przed swoje domostwa garnki z kompotem, butelki z wodą, jakieś słodkości, owoce.

Gdy pada deszcz, ludzie często otwierają swoje domy, pomieszczenia gospodarcze, aby pielgrzymi mogli wysuszyć ubrania, napić się gorącej herbaty, czy zjeść ciepły posiłek.

Długi i męczący etap do Wierzbicy Górnej nareszcie pokonany. Na zakończenie Apelu Jasnogórskiego wszystkim pielgrzymom prymicyjnego błogosławieństwa udziela ksiądz Andrzej Orzech z Góry. Słońce powoli chowa się za horyzont. Rozstawiamy namioty, składamy świąteczne ubrania, układamy się do snu. Skończyła się niedziela, skończył się kolejny etap.


6 sierpnia, dzień V.


To ma być krótki odcinek - z Wierzbicy Górnej do Kluczborka. Do przejścia około 20 kilometrów. Na stadionie miejskim w Wołczynie rozgrywamy zawody sportowe I Pielgrzymkowej Olimpiady. Milicką grupę godnie reprezentują wysportowani chłopcy i zwinne dziewczyny. Zwycięzcami okazują się wszyscy zawodnicy, bo przecież nie o wynik tu chodzi, ale o dobrą zabawę. Podczas trasy ks. Jacek Tomaszewski wygłasza konferencję na temat małżeństwa i rodziny. Msza święta odbywa się w Kluczborku, gdzie ks. Stanisław Orzechowski udziela wszystkim dzieciom i służbom pielgrzymkowym specjalnego błogosławieństwa. Wieczorem na polu namiotowym słuchamy koncertu zespołu „Love Story”. Apel Jasnogórski prowadzą księża Salezjanie. W nocy nad miastem przeszła ogromna burza, która na szczęście żadnemu z nas nie wyrządziła większej szkody.


7 sierpnia, dzień VI.


Pobudka o 3:45 rano. Patronką dzisiejszego dnia jest św. Anna. Kolejny świąteczny dzień na pielgrzymce. W Starym Oleśnie jesteśmy świadkami ceremonii ślubnej. Modlimy się w intencji nowożeńców z Duszpasterstwa Akademickiego Wawrzyny z Wrocławia. Po Eucharystii świeżo upieczeni małżonkowie zapraszają wszystkich pielgrzymów do wspólnego poloneza. Ileż radości przynosi ten kolejny już dzień.

Na trasie panuje wielka cisza - to etap pielgrzymowania w zupełnym milczeniu.


8 sierpnia, dzień VII.


Siódmy dzień pielgrzymowania: 25 kilometrów z Borek Wielkich do Wielkiej Wsi - Boru Zapilskiego. Trasa tego dnia wiedzie przez lasy i wspina się pod górę. Patronem dnia jest święty Dominik. Modlimy się o uzdrowienie duchowe i fizyczne pielgrzymów, a po mszy świętej udzielany jest Sakrament Namaszczenia Chorych. Tego dnia nasza grupa muzyczna prowadził Adorację Najświętszego Sakramentu. Śpiew chóru unosi się nad drzewami. Chwila medytacji, skupienia, indywidualna próba rozmowy z Bogiem. Wieczorem odbywa się ostatni wspólny Apel Jasnogórski. To także czas na podsumowanie wspólnego pielgrzymowania. Na początku głos zabiera Bogdan z Góry, żywa legenda pieszej pielgrzymki, który prosi, by wyrazić sobie wzajemne podziękowanie. Łzy wzruszenia. Naszemu księdzu Pawłowi wspólnie śpiewamy „Życzymy, życzymy…” i wręczamy prezent - niespodziankę. Kubki z cukierkami trafiają również w ręce tych wszystkich, którzy w sposób szczególny zaznaczyli swoją obecność w grupie czternastej. Na koniec jeszcze bajka na dobranoc i błogosławieństwo udzielone przez kapłanów.


9 sierpnia, dzień VIII.


Częstochowa jest już na wyciągnięcie nogi. Do przejścia mamy 21 kilometrów. Trasa wiedzie z Boru Zapilskiego do Częstochowy - Zacisze, przez Cisie i Górkę Przeprośną. Dniu patronuje św. Teresa Benedykta od Krzyża. Modlimy się za Ojczyznę. Na Górce Przeprośnej tradycyjnie wysoko w górę czternaście razy zostaje podrzucony ksiądz przewodnik. To także dzień przeprosin i podziękowań. Po mszy świętej małżonkowie odnawiają przysięgę małżeńską. Z daleka widać już wieżę Jasnej Góry. Na twarzach wielu z nas maluje się ogromne zmęczenie…

Częstochowa - Zacisze. Pada.


10 sierpnia, dzień IX.


O godzinie 11 wszyscy pielgrzymi na wałach przy klasztorze na Jasnej Górze uczestniczą we mszy świętej. Eucharystii przewodniczy ks. biskup pomocniczy Andrzej Siemieniewski, który bardzo ciepło wita wszystkich pątników i gratuluje nam ogromnej wytrwałości i wiary. Nasza milicka grupa na Jasną Górę weszła tworząc kształt domu, zgodnie z tegorocznym hasłem pielgrzymki „Mój dom Kościołem”. Z górnego ołtarza obserwuje nas główny przewodnik wrocławskiej pieszej pielgrzymki ks. Stanisław Orzechowski. W kilku słowach dziękuje ks. Pawłowi Kuci za przewodnictwo, a wszystkim pielgrzymom za ich ogromną miłość, wiarę i wytrwałość. Ks. Orzechowski zwrócił się także do najstarszej pątniczki z grupy milickiej - Anny Jasięgi z Wierzchowic, której pogratulował wielkiej odwagi w podjęciu pielgrzymkowego trudu.


W godzinach wieczornych wracamy do Milicza. Jedni samochodami, większość autokarem. Miło, bo czekają na nas przyjaciele i rodzina.

Jeszcze tylko krótkie pożegnanie w kościele p.w.św. Andrzeja Boboli i ks. Paweł stwierdza: „XXXII pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę uważam za zamkniętą”. Możemy rozejść się do domów. Ostatnie uściski i zapewnienia - „Do zobaczenia za rok”.

Pokonaliśmy pieszo 219 km.







Brak komentarzy: